czwartek, 8 października 2015

Moje myśli

Zastanawiam się dlaczego dopiero teraz zaczęłam pisać. Może dlatego, że bałam się zebrać swoje myśli , które mogłyby zmusić mnie do refleksji ? Chyba tak, człowiek który staje w obliczu choroby w pierwszej kolejności skupia się na samej chorobie ale potem zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem, robi swój osobisty remanent.
 Żyjemy w biegu i nie mamy czasu na to, żeby realizować marzenia. Zawsze są rzeczy ważniejsze, odkładamy prawdziwe życie na potem. Nie zastanawiamy się nad nim, żyjemy z dnia na dzień nie myśląc nad sensem chwili. Z czasem zapominamy się cieszyć z tego co los nam daje. Dopiero rak otworzył mi oczy na świat.

 Zrozumiałam jak cenne są chwile, jak ulotny jest czas i że trzeba celebrować każdą chwilę bo może to być ta ostatnia. Pierwszy raz to do mnie dotarło nie w gabinecie lekarskim kiedy usłyszałam diagnozę ale na przedstawieniu przedszkolnym mojej córki. Siedziałam i płakałam cicho w fotelu na widowni, bo uzmysłowiłam sobie że to może być ostatni jej występ, który jest dane mi zobaczyć. To był mój pierwszy raz, kiedy zaczęłam się bać. Zdarzają się takie chwile, kiedy nie panuję nad strachem i emocjami mu towarzyszącymi.

 Staram się jednak pamiętać, że zawsze trzeba z optymizmem patrzyć w przyszłość. Ale jak zatrzymać ten optymizm kiedy widzi się wokoło ludzi złamanych chorobą? Mój strach jest motorem który mnie napędza. Nigdy wcześniej nie miałam takiej ochoty do działania, nigdy tak nie przeżywałam chwil. I z tego się cieszę, że w końcu się obudziłam do życia .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze pomagają, piszcie tak jak czujecie