piątek, 27 listopada 2015

Już dawno nic nie napisałam, sama zastanawiam się dlaczego? Może uznałam, że są jeszcze inne rzeczy poza chorobą a może zaczęłam żyć pełną piersią i zapomniałam o chorobie? To chyba pewnego rodzaju luksus na jaki sobie pozwalam,  chwilami zapominam...
Tyle się dzieje w moim życiu, że brakuje mi czasu na myślenie o raku a jednocześnie prawie każda czynność jaką wykonuję kojarzy mi się z czasem choroby. Nawet robiąc obiad czy prasując ubrania przypominam sobie czas kiedy brakowało mi na to sił. Każda sytuacja powoduje pojawienie się myśli, które nawiązują do tego trudnego czasu. Nawet zbliżające się przedstawienie w przedszkolu mojej córki kojarzy mi się z tym jak płakałam na poprzednim jej występie kiedy bałam się, że to może być ostatnie. Ale  jednak doczekałam następnego i tym razem będę płakać z radości bo wierzę, że będą jeszcze inne.
Wiem, że kiedyś nowotwór może wrócić ale staram się o tym teraz nie myśleć. Całą swoją uwagę skupiam na tym co jest teraz. Robię to na co mam ochotę, korzystam z życia, robię coś dla siebie i próbuję nowych rzeczy. Nawet czasem łapie się na tym, że zaskakuje mnie pytanie jak się czujesz? Tyle razy słyszałam te słowa w czasie choroby, a teraz tych pytań jest coraz mniej, czasem tylko jakaś dawno niewidziana znajoma o to zapyta. Ale to pytanie, ma dla mnie już inne znaczenie. Teraz nie przeraża mnie już odpowiedź na nie. Bo co mogę odpowiedzieć, tylko tyle że dobrze.

12 tygodni po ostatniej chemioterapii