piątek, 9 października 2015

Dziękuję, że czytacie

Nasze życie jest pełne niespodzianek, nie wszystkie są przyjemne ale bywają i takie które sprawiają nam radość. Niespodzianką dzisiaj  dla mnie jest to, że mój blog zainteresował tyle osób. Niezmiernie mnie to cieszy, bo czy nie tego właśnie chciałam? Pragnęłam dzielić się swoimi doświadczeniami, myślami, głośno mówić o tym co czuję. A może po cichu liczyłam na to,że komuś pomogę? Czy  nie jestem naiwna, myśląc że to co robię ma większy sens niż się wydaje?  A może ta pewność siebie i wiara w to co robię jest tylko wymówką,żeby zwrócić na siebie uwagę. Jestem przecież inteligentną osobą, powinnam wiedzieć czego chcę. A tak naprawdę jeszcze tego nie wiem. Wiem tylko to, że bardzo mi to pomaga i zaskoczyło mnie to, że sprawia mi to przyjemność. A ilość osób, które odwiedzają moją stronę tylko motywuje mnie do dalszego pisania. Więc będę kontynuować, tylko czy dalej będziecie zaciekawieni tym co mam do powiedzenia?

Chemia film, który wstrząsnął moim sercem

Zastanawia mnie dlaczego film wzbudził we mnie tak silne emocje, czy to dlatego, że przypomina mi własne przeżycia? A może dlatego, że jest tam tyle emocji które są mi tak dobrze znane? Może jest jeszcze inny powód taki jak to, że niektóre wątki zaczerpnięte są z życia kobiety, która pomogła mi zrozumieć wiele spraw? Trudno powiedzieć, nie ma chyba jednoznacznej odpowiedzi.
Wyszłam z kina nie mogąc dojść do siebie. Najpierw zabrakło mi słów a kiedy dotarłam do domu przyszedł smutek. Nie byłam w stanie pozbierać się do kupy,  był to powrót lunatyczki. Tak nazywam swój stan, kiedy narastające emocje gaszą we mnie wszelkie oznaki radości życia. Zamykam się w sobie i czuję pustkę. Ciężko wybudzić mi się z tego stanu, bo to droga ucieczki, sposób na zapomnienie.
Nie znałam Magdy Prokopowicz ale nie musiałam. Obejrzałam wszystkie wywiady z nią, przeczytałam wszystko co znalazłam na jej temat. Są momenty kiedy zostaję sama i załamuję się. W takiej właśnie chwili słabości zaczęłam szukać pocieszenia szukając w internecie informacji o kobietach takich jak ja, chorych na raka piersi. Natknęłam się na film Magdy, coś w sobie miała takiego co wzbudziło we mnie zainteresowanie, ciekawość. Sposób w jaki mówiła o chorobie, o swoich przeżyciach sprawiło, że zmieniłam podejście do swojej choroby. Kiedy doszłam do informacji o jej śmierci popłakałam się, czułam się jakbym straciła nadzieję... Dopiero pózniej zrozumiałam,że przecież ona walczyła, i wywalczyła przynajmniej czas,i dzięki temu znalazła w tym wszystkim sens, pomogła tak wielu kobietom. Dlatego czekałam, i było warto,bo ten film pokazuje to co chciałam zobaczyć.



http://www.filmweb.pl/film/Chemia-2015-580746

Rak, ja i moi bliscy

Nie powinnam skupiać się tylko na własnych uczuciach, są też inni którzy żyją razem ze mną i moim rakiem. Czasem tak dużo myślę o sobie, o tym co czuję, że zapominam o moich bliskich. To smutne ale prawdziwe. Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale czasem nie potrafię inaczej. Obwiniam się, i wyrzucam sobie że jestem egoistką. Czy mam do tego prawo? Chyba mam ale czy powinnam z tego  prawa korzystać? Nie tylko ja cierpię, nie tylko ja się boję. Tylko czemu o tym zapominam? Łatwiej mi otworzyć się do obcych ludzi niż do osób mi najbliższych, a oni nie zawsze potrafią sobie poradzić z tym co się ze mną dzieje. Czemu tak jest? Może dlatego, że podświadomie nie chcę ich obarczać swoimi problemami i nie rozumiem że to wywołuje odwrotny wręcz skutek. Może dlatego,że rak to mój świat i nie chcę się nim z nimi dzielić? Boję się co będzie jeśli kiedyś mnie zabraknie, pali mnie od środka myśl, że moje dzieci będą cierpieć jeśli tak się stanie. Dorosły człowiek da sobie radę ale dziecko ma inną psychikę. Nie wszystko jest w stanie udzwignąć. Co więc powinnam zrobić? Zapomnieć o sobie i skupić się na innych? Żadne z powyższych nie będzie dobre a nie potrafię tego do końca połączyć. Tego muszę się jeszcze nauczyć, ale to trudniejsze niż mi się wydaje...

Korytarz pełen historii

Każdy człowiek potrzebuje akceptacji, podświadomie szuka jej u innych, jednocześnie nie akceptując sam siebie. Potrzebujemy stabilizacji, stałego punktu odniesienia w swoim życiu a jednocześnie ciągle szukamy nowych doznań. Szukamy zrozumienia, bliższych relacji z innymi. W naszej naturze nie leży samotność. Wszystko praktycznie opiera się na zbieraniu doświadczeń, na poznawaniu innych ludzi i samych siebie. W sytuacjach kiedy wpadamy w kłopoty zawsze szukamy pomocy. Automatycznie liczymy na nią, szukamy nadziei na ratunek.
Ludzie, których poznałam w czasie leczenia, ich historie są tego najlepszym przykładem. To osoby, które znalazły się w sytuacji bez wyjścia.  Bo rak to właśnie taka sytuacja, nie ma przed nim ucieczki. Będzie nam towarzyszył już zawsze, możemy się leczyć ale on nigdy nie zniknie. 
Każdemu zdarza się czekać w kolejkach, czy to w sklepie, urzędzie  czy u lekarza,  zawsze wtedy czekający rozmawiają między sobą, nawiązują konwersację. O czym? Wszyscy doskonale wiemy, rozmowy przeważnie dotyczą innych ludzi, wydarzeń z życia czy to prawdziwych czy wyssanych z palca. Rozmawiamy też o nas samych, o naszych sukcesach lub problemach. Pomyślcie sobie ile rozmów można usłyszeć czekając po kilka godzin w korytarzu pełnym chorych śmiertelnie ludzi.


Właśnie ten korytarz, przepełniony strachem i niepewnością, cierpieniem i nadzieją na ratunek  jest dla mnie w pewnym sensie jak biblioteka pełna ciekawych książek, które pochłaniają czytelnika w całości. Czekający na chemię, dzielą to doświadczenie ze swoimi najbliższymi. Ja również, przynajmniej na początku też pragnęłam mieć przy sobie kogoś bliskiego w tych trudnych momentach, kogoś kto potrzyma mnie za rękę i będzie powtarzał mi że będzie dobrze. Ale pózniej zrozumiałam, że to za mało, to nie tego tak naprawdę potrzebowałam. Potrzebowałam ludzi którzy czują podobnie. Pacjenci onkologiczni są bardzo specyficzną grupą ludzi,potrafią wzajemnie się wspierać, pomagać i pocieszać, zagrzewać wzajemnie do walki z chorobą mimo że są obcymi dla siebie ludzmi. Wymieniają się swoimi doświadczeniami, swoimi obawami, nadziejami i niestety także strachem. Wszyscy walczą, część z nich wygra życie ale niektórzy niestety przegrają tę wojnę. Ale ich historie pozostaną, bo rak tworzy historię. Życie z nim nie zna nudy, zawsze coś się dzieje, wszystko nieustannie się zmienia, zmieniają się nasze emocje, wartości, podejście do życia i innych ludzi. To tak, jakbyśmy dostali z rakiem w pakiecie nowe, inne życie.