czwartek, 24 marca 2016

Wiatr we włosach

Wczorajszy dzień był dla mnie szczególny, dlatego że długo na niego czekałam.  Chociaż od jakiegoś czasu nie mam już łysej głowy to dopiero wczoraj odważyłam się pokazać bez czapki publicznie. Długo zbierałam się na odwagę by to zrobić. Wyjście z domu bez nakrycia głowy to nie to samo co wstawić zdjęcie na fecbooka czy pokazać się bliskim w pieleszach własnego domu. Jak każdy człowiek mam swoje kompleksy i wstydziłam się pokazywać. Miałam pewnego rodzaju blokadę, ciągle czekałam aż będzie dogodny moment. A fakt, iż nie potrafiłam ułożyć fryzurki z moich kręciołków nie zachęcało mnie do zdjęcia czapki, podobnie jak temperatura na zewnątrz. Ale zrobiło się cieplej więc udałam się do fryzjera z nadzieją, że w końcu moje włosy nadadzą się do pokazania. Pierwszy efekt mnie nie zachwycił, ale potem spodobał mi się mój nowy wygląd. Mimo to mijały dni a ja w dalszym ciągu chodziłam z okrytą głową! Aż do wczoraj, powiedziałam sobie, wystarczy już chowania się!
Umówiłam się z moją mama na mieście bo pomyślałam sobie, że doda mi ona odwagi. I rzeczywiście tak było, kiedy podeszła do mnie mama zdjęłam czapkę. I wiecie co, nic się nie stało! Nikt na mnie nie patrzył, nie wywołałam żadnego zainteresowania wśród przechodzących ludzi oprócz mojej mamy, która miała bardzo zdziwioną minę...Poczułam się w końcu normalnie.
Trudno wyrazić słowami ulgę jaką poczułam zdejmując z głowy ten ciężar.To wspaniałe uczucie poczuć wiaterek we włosach...