sobota, 17 października 2015

Piękna strona gołej głowy



    Włosy są bardzo ważne dla każdego z nas, ale szczególnie dla kobiet. To jeden z elementów naszej kobiecości i kiedy kobieta zostaje ich pozbawiona często czuje się niepełnowartościowa, mniej kobieca a nie powinna. Kobieta z łysą głową powinna odkrywać w sobie inny rodzaj piękna. Gdyby nie okoliczności jakie towarzyszą utracie włosów, i gdyby tak pominąć tą całą rakową otoczkę czy nie moglibyśmy spojrzeć na to jak na eksperyment, jak na ciekawe doświadczenie? W tej sytuacji, jakby nie patrzeć sytuacji dla nas niekomfortowej powinniśmy doszukiwać się pozytywnej strony. Ale co pozytywnego może być w łysej głowie? To samo co w sytuacjach kiedy wychodzimy od fryzjera podekscytowane zmianą uczesania. Możemy udawać, że brak włosów to tylko zmiana fryzury. W pewnym sensie przecież tak właśnie jest. Czasem zdarza się, że nie jesteśmy zadowolone ze ścięcia włosów przez fryzjerkę i wtedy pocieszamy się tym, że to tylko na chwilę, że włosy szybko urosną i fryzura będzie lepiej wyglądać, da się poprawić. Więc czemu nie można tak też spojrzeć na utratę włosów w wyniku chemioterapii?
    Jak tylko zauważyłam, że zaczęły mi wypadać włosy to sama ogoliłam sobie głowę. I kiedy teraz to wspominam jestem z siebie dumna, że zrobiłam to sama. Poszłam do łazienki, i po dłuższej chwili gapienia się na maszynkę do włosów męża ścięłam je na długość kilku milimetrów. Moja 4-letnia córeczka weszła wtedy do łazienki, spojrzała na mnie i po chwili zaczęła się śmiać, powiedziała mi tylko "mamo, ale Ty głupio wyglądasz!" To mnie rozbawiło i dodało odwagi by kontynuować to co zaczęłam. Zanim zaczęłam golić na gładko zamknęłam drzwi od łazienki na klucz bo teraz chciałam być sama. Ogoliłam głowę, patrzyłam na swoje odbicie w lustrze i już nie było mi do śmiechu. Trochę mi zajęło zanim się z tym oswoiłam. Czasem nawet mi się podoba ta moja przymusowa fryzurka, a raczej jej brak. Uważam że mi pasuje, ale tęsknię za posiadaniem włosów, które teraz już zaczęły powoli odrastać.
    Osoby które widziały mnie bez włosów po raz pierwszy reagowały zażenowaniem, nie wiedziały jak mają się zachowywać. Ja też na początku miałam pewne opory, żeby pokazywać się bez nakrycia głowy. W tej chwili nie zwracam już na to uwagi, wychodzę na balkon i nie przeszkadza mi, że widzą mnie sąsiedzi, kiedy ktoś puka do moich drzwi otwieram nie pamiętając nawet o tym, że nie mam nic na głowie. Nie krępuje mnie to. Ale nie potrafię się zmusić do tego, żeby wyjść z domu z odkrytą głową. Widziałam jakie reakcje wywołuję u ludzi na ulicy, ich zainteresowanie, ciekawość. Nie chciałam sprawdzać jaką sensację bym wywołała bez turbanu czy chustki na głowie. Oszczędziłam sobie tego rodzaju doświadczeń. Byłoby o wiele łatwiej znosić brak włosów gdyby ludzie nie zwracali na to tak dużej uwagi. Niestety tak się nie da. Tylko właściwie dlaczego tak się tym przejmuję? Czy nie powinnam zapomnieć o nich i pokazać piękno łysej kobiety? Nie potrafię, mam za mało odwagi.
    A co z  turbanami, chustami, czapkami? Można postrzegać je jako zło konieczne ale można też się nimi bawić. Jest tyle różnych rodzajów materiałów, wzorów,kolorów więc dlaczego z tego nie korzystać? A peruki? Tak samo, trzeba tylko zmienić nastawienie. Bo najważniejsze jest to,że w włosy odrosną a zanim to nastąpi nie można ograniczać się ich brakiem chowając się przed światem. Trzeba żyć tak jak dawniej i nie czuć się gorszym, pamiętać że to tylko na chwilę...



1 komentarz:

  1. https://www.youtube.com/watch?v=jd_p2eAd3xc
    refren dla Ciebie...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze pomagają, piszcie tak jak czujecie