c
Ci którzy się jeszcze nie zetknęli z Magdą Prokopowicz powinni posłuchać o czym mówi w tym wywiadzie. Mi to pomogło zrozumieć kilka spraw. Powinno to być obowiązkowym wykładem w nauce zrozumienia życia z rakiem.
środa, 14 października 2015
Błysk w oku
Niestety życie bywa okrutne, przewrotne i nieczułe na nasze żądania. Nie można mieć wszystkiego czego się chce, trzeba być cierpliwym, czekać na lepsze dni i nigdy nie tracić nadziei bo gdy jej zabraknie to co nam zostanie? Jestem teraz szczęśliwa bo widzę w swoich oczach tą nadzieję, i oby już nigdy nie zniknęła.
Przyjaciele
Jest takie powiedzenie, które ostatnio nabrało dla mnie prawdziwego sensu, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Zabawne, jak człowiek potrafi żyć w nieświadomości, nie zdając sobie sprawy iż tak naprawdę tylko niewielka część osób, z którymi jesteśmy blisko jest wobec nas uczciwa, lojalna i szczerze zainteresowana naszym losem. Gdy człowiek ma kłopoty, gdy pojawiają się problemy część otaczających nas ludzi znika. Tak po prostu bez słowa usuwają się z naszego życia. Ale są też osoby, które trwają przy nas niezależnie od sytuacji. Myślę, że jestem szczęściarą, bo są osoby na które mogę zawsze liczyć, które mnie wspierają i niejednokrotnie udowodniły,że wiedzą na czym polega przyjazń. Ale przykre jest to, że wielu moich znajomych, przyjaciół przestało uczestniczyć w moim nowym życiu. Życie ze mną i z moim rakiem nie jest proste, nie wszyscy potrafią odnalezć się w tej sytuacji.
Niektórzy nie wiedzą jak się mają zachować, ani co powiedzieć, to ich przerasta i wolą sobie odpuścić znajomość niż spróbować zrozumieć. Dla mnie w tym momencie są tchórzami, którzy nie mają w sobie tyle odwagi by stawić temu czoła. Są wygodni, tak jest dla nich prościej i milej, bo po co mieliby się wysilać, mają przecież swoje życie, nie potrzebują w nim kolejnego problemu. Bo znajomość z chorą osobą to często dyskomfort, taka znajomość wymaga chociażby częściowej rezygnacji ze swojego egoizmu i spojrzenia dalej niż sięga czubek nosa.
To bolesna lekcja życia gdy przekonujemy się na własnej skórze jak różne bywają reakcje ludzi, którzy dowiadują się o naszej chorobie. To przykre, kiedy ludzie z naszego otoczenia odstawiają nas na boczny tor tylko dlatego, że staliśmy się niewygodni. Dlaczego tak się dzieje? Czym sobie zasłużyliśmy na takie traktowanie? Nie wiem, ale jestem przekonana że warto dowiedzieć się kto jest tym prawdziwym przyjacielem, bo tylko ten prawdziwy jest wart naszego czasu i uwagi.
Chciałabym wiec podziękować tym, którzy przy mnie trwają bo to dzięki Wam nie straciłam wiary w ludzi.Dziękuję Wam z całego serca, że jesteście.
Niektórzy nie wiedzą jak się mają zachować, ani co powiedzieć, to ich przerasta i wolą sobie odpuścić znajomość niż spróbować zrozumieć. Dla mnie w tym momencie są tchórzami, którzy nie mają w sobie tyle odwagi by stawić temu czoła. Są wygodni, tak jest dla nich prościej i milej, bo po co mieliby się wysilać, mają przecież swoje życie, nie potrzebują w nim kolejnego problemu. Bo znajomość z chorą osobą to często dyskomfort, taka znajomość wymaga chociażby częściowej rezygnacji ze swojego egoizmu i spojrzenia dalej niż sięga czubek nosa.
To bolesna lekcja życia gdy przekonujemy się na własnej skórze jak różne bywają reakcje ludzi, którzy dowiadują się o naszej chorobie. To przykre, kiedy ludzie z naszego otoczenia odstawiają nas na boczny tor tylko dlatego, że staliśmy się niewygodni. Dlaczego tak się dzieje? Czym sobie zasłużyliśmy na takie traktowanie? Nie wiem, ale jestem przekonana że warto dowiedzieć się kto jest tym prawdziwym przyjacielem, bo tylko ten prawdziwy jest wart naszego czasu i uwagi.
Chciałabym wiec podziękować tym, którzy przy mnie trwają bo to dzięki Wam nie straciłam wiary w ludzi.Dziękuję Wam z całego serca, że jesteście.
Subskrybuj:
Posty (Atom)