Ludzie, których poznałam w czasie leczenia, ich historie są tego najlepszym przykładem. To osoby, które znalazły się w sytuacji bez wyjścia. Bo rak to właśnie taka sytuacja, nie ma przed nim ucieczki. Będzie nam towarzyszył już zawsze, możemy się leczyć ale on nigdy nie zniknie.
Każdemu zdarza się czekać w kolejkach, czy to w sklepie, urzędzie czy u lekarza, zawsze wtedy czekający rozmawiają między sobą, nawiązują konwersację. O czym? Wszyscy doskonale wiemy, rozmowy przeważnie dotyczą innych ludzi, wydarzeń z życia czy to prawdziwych czy wyssanych z palca. Rozmawiamy też o nas samych, o naszych sukcesach lub problemach. Pomyślcie sobie ile rozmów można usłyszeć czekając po kilka godzin w korytarzu pełnym chorych śmiertelnie ludzi.
Właśnie ten korytarz, przepełniony strachem i niepewnością, cierpieniem i nadzieją na ratunek jest dla mnie w pewnym sensie jak biblioteka pełna ciekawych książek, które pochłaniają czytelnika w całości. Czekający na chemię, dzielą to doświadczenie ze swoimi najbliższymi. Ja również, przynajmniej na początku też pragnęłam mieć przy sobie kogoś bliskiego w tych trudnych momentach, kogoś kto potrzyma mnie za rękę i będzie powtarzał mi że będzie dobrze. Ale pózniej zrozumiałam, że to za mało, to nie tego tak naprawdę potrzebowałam. Potrzebowałam ludzi którzy czują podobnie. Pacjenci onkologiczni są bardzo specyficzną grupą ludzi,potrafią wzajemnie się wspierać, pomagać i pocieszać, zagrzewać wzajemnie do walki z chorobą mimo że są obcymi dla siebie ludzmi. Wymieniają się swoimi doświadczeniami, swoimi obawami, nadziejami i niestety także strachem. Wszyscy walczą, część z nich wygra życie ale niektórzy niestety przegrają tę wojnę. Ale ich historie pozostaną, bo rak tworzy historię. Życie z nim nie zna nudy, zawsze coś się dzieje, wszystko nieustannie się zmienia, zmieniają się nasze emocje, wartości, podejście do życia i innych ludzi. To tak, jakbyśmy dostali z rakiem w pakiecie nowe, inne życie.
Właśnie ten korytarz, przepełniony strachem i niepewnością, cierpieniem i nadzieją na ratunek jest dla mnie w pewnym sensie jak biblioteka pełna ciekawych książek, które pochłaniają czytelnika w całości. Czekający na chemię, dzielą to doświadczenie ze swoimi najbliższymi. Ja również, przynajmniej na początku też pragnęłam mieć przy sobie kogoś bliskiego w tych trudnych momentach, kogoś kto potrzyma mnie za rękę i będzie powtarzał mi że będzie dobrze. Ale pózniej zrozumiałam, że to za mało, to nie tego tak naprawdę potrzebowałam. Potrzebowałam ludzi którzy czują podobnie. Pacjenci onkologiczni są bardzo specyficzną grupą ludzi,potrafią wzajemnie się wspierać, pomagać i pocieszać, zagrzewać wzajemnie do walki z chorobą mimo że są obcymi dla siebie ludzmi. Wymieniają się swoimi doświadczeniami, swoimi obawami, nadziejami i niestety także strachem. Wszyscy walczą, część z nich wygra życie ale niektórzy niestety przegrają tę wojnę. Ale ich historie pozostaną, bo rak tworzy historię. Życie z nim nie zna nudy, zawsze coś się dzieje, wszystko nieustannie się zmienia, zmieniają się nasze emocje, wartości, podejście do życia i innych ludzi. To tak, jakbyśmy dostali z rakiem w pakiecie nowe, inne życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze pomagają, piszcie tak jak czujecie